Przeciętne wynagrodzenia w listopadzie to dokładnie 3403,92 zł – zaledwie 2,3 proc. więcej niż rok temu. Po uwzględnieniu inflacji stać nas na coraz mniej.
Opublikowane przez GUS dane dotyczące zatrudnienia i wynagrodzenia wskazują, że kryzys co prawda Polskę ominął, ale obecna sytuacja na rynku pracy do dobrych nie należy. Zatrudnienie spadło w ujęciu rocznym o 2,2 proc., a wynagrodzenie wzrosły o 2,3 procent.
Oczekiwania ekonomistów dotyczące zatrudnienia były nieco bardziej pesymistyczne (spadek o 2,3 proc.), ale nadal jesteśmy świadkami wzrostu bezrobocia przy spadającym zatrudnieniu. Co może jednak cieszyć, to wyhamowujące tempo wzrostu tych zjawisk.
Listopad potwierdził także dotychczasową tendencję jeśli chodzi o wynagrodzenia. Płace rosną, ale coraz wolniej. Wzrost w ubiegłym miesiącu wyniósł 2,3 proc. w porównaniu do listopada 2008 roku. Uwzględniając inflację na poziomie 3,3 proc., realnie stać nas więc na coraz mniej.
To niekorzystne zjawisko będzie kontynuowane jeszcze na początku przyszłego roku – inflacja w tym okresie powinna być stabilna, ale na wysokim, ponad 3 proc. poziomie. Dopiero półrocze powinno przynieść wyhamowanie wzrostu cen, a także poprawę na rynku pracy.
Według założeń NBP w pierwszej połowie roku powinniśmy osiągnąć cel inflacyjny (2,5 proc.), co przy rozpoczęciu zatrudniania pracowników przez przedsiębiorców (a tym samym szybszym wzroście płac) powinno przełożyć się na wzrost realnego wynagrodzenia w Polsce.
Paweł Satalecki, Analityk Finamo